
Na ulicy Kaczej samochód osobowy wjechał w dom. Policja stara się ustalić, kto nim kierował. Nikt nie odniósł obrażeń.
Gdzie jest kierowca? Przede wszystkim to pytanie z pewnością zadawali sobie policjanci, którzy dziś w południe pojechali na ulicę Kaczą na zgłoszenie o kolizji. A kolizja była nietypowa. Rozpędzone BMW (na niemieckich numerach rejestracyjnych) jadące ulicą Krótką, na zakręcie drogi nie skręciło w ulicę Kaczą, tylko wjechało wprost w przydrożną posesję. Siła uderzenia była na tyle duża, że auto wyrwało część bramy i furtkę. Zatrzymało się dopiero na ścianie przybudówki domu i zawisło na grubym stalowym słupie od bramy. Za kierownicą auta nikogo nie było. Na miejscu dla pasażerów, policjanci zastali dwóch nietrzeźwych mężczyzn, mieszkańców okolicy, którzy stwierdzili, że kierowca uciekł z miejsca kolizji.
- Według ich relacji, kierowca – ich znajomy – zaraz po kolizji oddalił się. W tej chwili trwają czynności zmierzające do ustalenia jak przebiegało to zdarzenie, jak również ustalenia kierowcy. Wszystkie możliwości bierzemy pod uwagę, nawet to, że to kierował któryś z rych dwóch mężczyzn, ale wstępne rozpoznanie wskazuje, że faktycznie była trzecia osoba. (..) Gdy wytrzeźwieją, zostaną przesłuchani – mówi asp. Robert Latus, rzecznik zduńskowolskiej policji
Biorąc pod uwagę okoliczności kolizji i rozmiar zniszczeń, stróże prawa nie mają wątpliwości, że kierowca musiał jechać bardzo szybko.
- Takie wstępne oględziny też to otwierdzają, że musiała być dosyć duża prędkość – dodaje Latus
W kolizji na ulicy Kaczej, nikt nie ucierpiał.









See also:
Najnowsze artykuły:
|